4 sie 2015

Misja burak, czyli gotowanie "po polsku" za granicą

Gotowanie nigdy nie było moją pasją, ale czasami fajnie jest zebrać się w sobie, spędzić pół dnia w kuchni, żeby na wieczór zaserwować włoskim znajomym jakieś polskie przysmaki. Satysfakcja jest ogromna, jak widzę, że to co wyszło spod moich rąk NAPRAWDĘ im smakuje i co lepsze - proszą o dokładkę! Był już żurek z białą kiełbasą, placki po węgiersku czy pierogi z kapustą i grzybami. Niestety do realizacji tych i innych dań brakuje mi często składników. Niektóre z nich możemy zastąpić czymś innym, innych nie znajdziemy i musimy czekać na zasilenie spiżarki paczkami prezentowymi z Polski. Co znajduje się na mojej standardowej liście życzeń? Albo inaczej....czego nie kupimy we Włoszech i za czym nam najbardziej tęskno?



OGÓRKI

Ogórki we Włoszech są akceptowane w dwóch formach - ogórek świeży i malusieńkie korniszonki serwowane przy aperitivie. Każdy inny ogórek jest traktowany jako ciało obce, które należy omijać szerokim łukiem. Włosi dzielą się na tych co akceptują ogórki (w opisanych już powyżej dwóch formach) i na tych którym na samo hasło "cetriolo" robi się słabo. Dlatego w żadnym, ale to żadnym sklepie nie dostaniemy przepysznych kiszonych czy małosolnych... One tutaj po prostu nie istnieją!

KAPUSTA KISZONA

Według Włocha to co kiszone, to zepsute... Los kiszonych ogórków podziela też kiszona kapusta. 2 lata temu musiałam ukisić ją sama, bo pierogi czy kapusta wigilijna same się nie zrobią.

KIEŁBASA & KASZANKA

Na samą myśl o polskim grillu aż łezka kręci mi się w oku... Do dziś pamiętam pierwszego włoskiego grilla na którym uraczono mnie mięsem i piwem. Panowie, którzy go zorganizowali, zapomnieli o wszystkich innych grillowych elementach takich jak chleb, plastikowe widelce czy noże, sosy, woda, napoje czy (o zgrozo) warzywa! Kurczak (skrzydełka, udka) zamarynowany w oleju z rozmarynem, szaszłyki i kiełbaska strinu' - typowy przysmak okolic Brescii i Bergamo - były jedynym dostępnym pożywieniem.  A do tego piwo o jakże wątpliwej jakości i smaku...  Rozczarowanie było ogromne, ale z czasem nasze grillowe spotkania nabrały trochę kolorów. Wciąż to nie to samo co dobra kiełbaska czy kaszanka, ale nie narzekajmy :)

Włoski grill
Fot. M. Guszkowska

BURAKI & KOPEREK

Tytułowego buraka będę zawsze wspominać z sentymentem.... Zbliżały się święta Bożego Narodzenia i z tej okazji przyjeżdżała moja najbliższa rodzina, żeby wspólnie spędzić ten jak ważny dla mnie czas. Postanowienie było jedno - organizujemy polską wigilię, a reszta świat będzie przebiegała we włoskim stylu. W większości włoskich domów na północy kraju wigilia nie jest obchodzona a wieczór 24 grudnia spędza się w gronie znajomych na posiadówkach w barze..... Wyobraźcie sobie moją minę jak po raz pierwszy odkryłam ten jakże świąteczny zwyczaj i zbuntowana/schorowana zostałam w domu. O tym dłużej opowiem kiedyś w innym poście.
Wracając do buraka.... Lista polskich produktów nie miała końca, a wiadomo walizki też mają swoją pojemność tak więc na hasło "Masz tam buraki? Koperek?" zaczęłam się śmiać i odpowiedziałam, że OCZYWIŚCIE, że takie rzeczy tutaj w sklepach SĄ i że to przecież nie drugi koniec świata. Oj jak się myliłam... Przygotowania szły pełną parą i po kilku wizytach w sklepie odkryłam, że nie widzę ani buraków, ani koperku.... Niemożliwe! Przecież to nie żadne egzotyczne warzywo.  Jedyną dostępną wersją był już ugotowany burak, zapakowany w foliowe opakowanie i gotowy do spożycia. Hmm....czy z tego da się stworzyć barszcz wigilijny?? Barszczowi eksperci potwierdzili - nie. Szukaj dalej.  Marta (założycielka bloga) została mianowana kierownikiem misji BURAK i odpowiedzialna za jego obecność na naszym wigilijnym stole.  Misja była ciężka. Co i rusz byłam informowana o jej przebiegu i o ilości zaangażowanych w nią osób. Niestety większość znajomych, pociotek, sklepikarzy itp stwierdzała jednogłośnie, że to nie SEZON na buraki i że ich nigdzie nie dostaniemy.  Ostatnią deską ratunku okazał się niepozorny warzywniak, gdzie właściciel odważnie stwierdził, że buraki CHYBA będą, ale nie daje nam 100% gwarancji.  Było już za późno na dorzucenie buraków do walizek, więc po cichu trzymałyśmy kciuki za naszą misję. Pan okazał się niezawodny i dostarczył nam bodajże 5kg (!) buraków po kosmicznie wygórowanej cenie a do tego - dzień później - pachnący, świeżutki koperek (równie niedostępny co buraki).

Ugotowane buraki
Fot. M. Guszkowska

Jest i on!

Barszcz in progress
Fot. M. Guszkowska


ŚLEDŹ & KARP

Ryby tak naprawdę niejadane przez Włochów. Karp uznawany jest za rybę śmieciową, a śledzie praktycznie tu nie występują.

CHLEB

To nie tak, że chleba we Włoszech NIE MA. Jest. Zgodzę się, że Włosi praktycznie go nie spożywają. Pieczywo to dla nich głównie bułki, o różnych śmiesznych kształtach, czy grissini - włoskie paluszki -  a typowy bochenek chleba praktycznie nie pojawia się we włoskich domach.  Można go dostać, o smaku niech wypowiedzą się inni. Może i nie jest tak dobry jak POLSKI chleb, ale kanapki z nim da się jak najbardziej zrobić. 
Grissini

HERBATA

Wiadomo, że Włosi to kawosze a herbatę piją jedynie nieliczni z nich.  Mimo wszystko herbatę można zamówić w barze, czy kupić ją w supermarkecie. Gorzej jeśli poprosimy o nią we włoskim domu, bo może okazać się, że nie rodzina nie posiada żadnej herbaty, ani czajnika w którym by można ją było przyrządzić i przez to wprowadzimy ich w lekkie zakłopotanie.
Należy też dodać, że wybór herbat jest dużo mniejszy niż u nas, szczególnie ukochanych przeze mnie herbat zielonych.

CHRZAN

Wiem, wiem.... nie jest to obiekt moich POSZUKIWAŃ. Nie zajadam się kanapkami z chrzanem, ale przy okazji świąt Wielkanocnych zdałam sobie sprawę, że nie kupię ani białej kiełbasy, ani żurku, ani chrzanu. Nigdzie. Wciąż pamiętam moje dyskusje z jedną Niemką, która postanowiła zasadzić chrzan we własnym ogródku, bo dla niej jest to nieodłączny element jej kuchennych rewolucji. Ja jak na razie zasadziłam tylko koperek...



KASZA GRYCZANA

Kolejna wielka niewiadoma, niedostępna na włoskim rynku.

MASŁO ROŚLINNE

Co przepis i ciasto to masło roślinne....250g....  Idealne, miękkie, pomaga świetnie wyrobić ciasto... Taaaak :) Jak mi za nim tęskno.

TWAROŻEK & TWARÓG SERNIKOWY

Nigdy nie przepadałam za sernikiem ani za twarożkiem. We Włoszech pokochałam ricottę i wypieki na jej bazie są według mnie dużo lepsze niż ciężkie, polskie serniki.  Dla zainteresowanych - nie kupicie tutaj twarogu sernikowego w dużym kubełku . Zdesperowani mogą testować wszelkie serki pokroju philadelphia i sprawdzać jakość upieczonego ciasta.  Ja na sernik wpadam do Polski.


Nie będę nawet wspominać o oscypkach, kabanosach czy ptasim mleczku, bo takie smaki znajdziemy tylko u nas...

mg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz