29 sty 2016

I giorni della merla, czyli najzimniejsze dni w roku

Pozostając w zimowym klimacie, wspomnę dzisiaj o najbliższych dniach - 29, 30 i 31 stycznia - które uznawane są we Włoszech za najzimniejsze w roku. Jest to jedna z licznych ciekawostek, którą wyniosłam z baru w trakcie rozmowy z moim ulubionym włoskim 80-letnim dziadziem - Italo. To właśnie Italo opowiada mi włoskie dowcipy (w większości w dialekcie), jest najlepsza prognozą pogody na nadchodzące dni i skarbnicą wiedzy o lokalnych tradycjach, zwyczajach i kulturze. A przede wszystkim jedną z najbardziej pozytywnych osób jakie do tej pory spotkałam.

Przelot na trasie Mediolan-Bergamo - Warszawa
Fot. M. Guszkowska


Według tradycji nazwa i giorni della merla pochodzi od pewnej samiczki kosa (wł. merla), która wdała się w spór ze Styczniem, który w tamtych czasach miał jeszcze 28 dni. Styczeń był żartownisiem i lubił przekomarzać się ze wszystkimi, a w szczególności z tą jedną, szczególną samiczką kosa o wyjątkowo pięknych, białych piórkach. Za każdym razem, kiedy merla wyruszała w poszukiwaniu pokarmu dla swoich piskląt, pogoda przeobrażała sie w prawdziwe piekło. Zmęczona tym wszystkim postanowiła porozmawiać ze Styczniem i spytała się go, czy musi on trwać aż 28 dni? Styczeń zaśmiał się i odpowiedział, że taki jest kalendarz i ani on, ani ona nie mogą nic z tym zrobić. Rok później merla postanowiła przechytrzyć Styczeń i zrobiła zapasy na cały miesiąc, żeby nie musieć wychylać dzioba z dziupli. Styczeń postanowił się zemścić, wybrał się do swojego brata Lutego i pożyczył od niego 3 dni. W trakcie tych 3 dni rozpętał okropną wichurę śnieżną, przez co biedna merla, która wyszła z dziupli w poszukiwaniu pokarmu, nie była w stanie wrócić do swojego gniazdka. Przez cały ten czas schowała się w pierwszym napotkanym kominie, żeby przeczekać najgorsze. Po 3 dniach, kiedy mogła już wyjść, okazało się, że jej śnieżnobiałe piórka przybrały czarną barwę. Od tego momentu styczeń ma 31 dni, wszystkie kosy są czarne a ostatnie 3 dni stycznia nazywają się i giorni della merla.


Jeżeli dni nie są zimne (tak jak chociażby w tym roku), to mogą zapowiadać późne nadejście wiosny.

Co do wiosny i pogody poczekam na prognozy Italo :)

Italo w swoim słynnym fartuszku "Mi piacciono le donne che cantano SI LA DO",
czyli "Podobają mi sie kobiety które śpiewają SI LA DO" przy czym włoskie SI LA DO oznacza "tak, dam ci".
Fot. M. Guszkowska 

mg



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz