Machanie rękami to coś, co niejednokrotnie ratuje sytuację
podczas włoskich podróży. Każdy Włoch od niebios dostał dar porozumiewania się
ze światem na 3 sposoby:
- po włosku (jak sami twierdzą nie wszyscy robią to dobrze)
- w regionalnym dialekcie (doskonale)
- za pomocą rąk (jeszcze lepiej)
Podczas każdej podróży przychodzi moment kiedy kurczaki,
jajka, ogórki kiszone itd. przywiezione ze sobą kończą się i należałoby coś
zjeść, może nawet w restauracji. Albo mapa rzymskich labiryntów wymaga od nas
za wiele i trzeba spytać o drogę. Lub jeszcze gorzej – Wenecja i te cholerne
łódeczki, które nie wiadomo skąd startują i dokąd płyną. Wyjścia nie ma –
trzeba gadać. Nie znając języka autochtonów zazwyczaj komunikacja wiąże się ze
stresem ale we Włoszech przy odrobinie koordynacji ruchowej możemy być spokojni:
- nie mówisz po włosku – nie ważne!
- nie mówisz po angielsku – nie ważne, oni też nie!
- nie mówisz w żadnym sensownym języku – nie ważne, to zupełnie jak oni!
Jeśli tylko nasz włoski interlokutor w tym momencie nie jest
czynnym kierowcą autobusu lub po prostu kierowcą, bijemy jak w dym (ważne żeby
nie prowadził pojazdu, bo na dłuższy moment na pewno puści kierownicę – NA
PEWNO)! Podchodzimy pewnym krokiem i używając „słów kluczy”, które mogłyby
wydawać się międzynarodowe (typu spaghetti, pizza, aero, toaleta itd., można wspomóc
się gestami np. poklepywaniem po brzuchu) zagadujemy wybrańca i czekamy na jego
reakcję. Oni zazwyczaj nie uciekają a każdą taką sytuację traktują zadaniowo. I
zaczyna się – coś tam powiedzą ale najważniejsze będą ręce, warto je obserwować
bo właśnie w tym momencie Włoch rysuje nam w powietrzu mapę naszej destynacji albo
mówi, że ta pierwsza restauracja jest do niczego ale już w tej w czternastej
uliczce trzeciego skrzyżowania nakarmią nas jak mamma.
Ostrzeżenie! Włoch
raczej nie przyzna się, że nie ma pojęcia dokąd chcemy dotrzeć – zawsze nas
gdzieś pokieruje, byleby poczuć się dumnym!
Dosyć teorii, warto przyjrzeć się praktyce prezentującej
najbardziej typowe, codzienne gesty, dzięki którym Włosi się dogadują:
Jako, że wpis sponsorowany jest przez Dolce&Gabbana wypada
zamieścić także ich interpretację:
Wciąga i bardzo ułatwia życie zwłaszcza w początkowych fazach nauki języka.
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz